- na pogodę i nie-pogodę,
- na polepszenie humoru,
- na obiad,
- na temat rozmowy,
- na wolna chwilę - tudzież na znalezienie wolnej chwili ;)
- na opanowanie krnąbrnego brzdąca..
- na biznes,
- na miejsce na wakacje..
- na niespodziankę!.. :) ...etc..
A mama na pełnym etacie - to już na maksa musi być 'małym patenciarzem' :)
Bo jak się nie udaje wprost - to trzeba sposobem !! :)
Jerzyka jakiś czas temu męczył zły sen.. pociąg go gonił, a on nie mógł uciec.. biegł po torach, a pociąg był coraz bliżej.. Rozmowy, że to tylko sen..bla-bla..że rodzice są obok..że jest bezpieczny.. żeby w tym śnie zeskoczył z torów.. nic nie pomagały.. Doszło do tego, że bał się spać bo znów go pociąg będzie gonić..
Wtedy mu powiedziałam, że musimy poważnie porozmawiać.. że skoro go męczy zły sen to musimy zrobić 'odstaraszacz złych snów' - czyli coś - co będzie go strzegło przed złymi snami, ale tylko pod warunkiem, że zrobimy to razem.. że może to być przytulanka, którą on sam zaprojektuje, albo jakaś specjalna poduszka, na której będzie spał, w kształcie albo z 'rysunkiem' jego projektu..żeby to było coś - co mu się przyjemnie kojarzy.. i że jak będzie miał taki swój specjalny odstraszacz to na pewno złych snów już nie będzie..
Uspokoił się - 'łyknął'! :D.. a skoro każą kuć żelazo póki gorące - poprosiłam by od razu zaprojektował swój odtraszacz..
..jak widać Groszek też dołożył swoje pięć kresek na krzyż ;).. |
Góry, Jerzyk na górze, świeci słońce, jest bezchmurne niebo, zielona trawka - SIELANKA :)
/nawiasem mówiąc - musimy Rycerza w góry zabrać :).. /
Dostałam też dokładne instrukcje co do kolorów - i co do tego, że 'główne tło ma być w muszelki, bo morze też lubię' (!)..
Okazało się, że o tkaninę w muszelki było łatwiej - niż o wygospodarowanie czasu na zrobienie podusi..
Trochę to odkładałam:(.. przynajmniej do czasu aż gdzieś między smokiem a królewną usłyszałam - Mamusiu, a kiedy w końcu zrobisz dla swojego Rycerzyka tą poduszkę, którą narysowałem?..
Dostałam prosto w serce.. ;) (..).. /ale efekt był niemal natychmiastowy/
Zrobiliśmy poszewkę na jasiek (40x40cm).
Jerzyk sam powybierał - co tylko można było wybrać do wykonania poduszki - tkaniny na poszczególne elementy (słońce,góry, niebo, trawa), kolor wypustki, nawet trzy różne guziki i kolor nitki jaką są przyszyte :)
Nitka wokół głównego obrazka - musiała być oczywiście - niebieska :)
Starałam się jak najwierniej odwzorować rysunek..
Promyki słońca - jak na oryginale - wychodzą poza obrazek.
Odrysowałam ludka - dodając mu tylko trochę 'ciała' ;) ale zachowując długości kończyn :)
Jerzo-ludek na szczycie góry - musiał być koniecznie w niebieskiej bluzce, czerwonych spodenkach, białych skarpetach i brązowych butkach..
Spróbowałam zrobić usta po Jerzykowemu - ale stwierdziłam, że podusia nabierze jeszcze większej mocy sprawczej - jeśli Jurek sam namaluje resztę.. z wielkim zapałem namalował oczka, nosek, włoski..
.. a szczytem słodkości było to, że namalował Mamusie na koszulce Jerzo-ludka :)
Mamusiu - trochę nie wyszło, ale to nieważne, najważniejsze, że tam jesteś.. sweet, sweet, sweet !!!
/jak ja go kocham!!!!!!!!/
Gotową poszewkę - Jerzyk sam zakładał na poduszkę i sam 'walczył' z guzikami.. :)
Jak już pozapinał wszystkie trzy - to poza do zdjęcia ;)..
.. a chwilę potem - bitwa o poduszkę ;)
Nie-ma-to-tamto .. poduszka z motorem przede mną ;)...
W każdym razie - oto jest potęga podświadomości - czy jak kto woli efekt placebo :)..
Boję się mówić 'hop' - ale pociąg już nie 'wjeżdża' w sny mojego Rycerzyka :)..
Widziałam na własne oczy :) śliczna i najważniejsze skuteczna :)
OdpowiedzUsuńDzięki Madzia :).. !!
Usuń